Tacy jesteśmy , my mieszkańcy Ziemi . Wspaniali w swej dobroczynności , bezinteresowni w porywach , charytatywni. Tworzymy , budujemy , każdym pokoleniem piękniejszy świat ; to blaski naszej cywilizacji Skąd więc tyle zła? Z zachłanności , nienawiści , czy z głupoty unicestwiamy to co stworzyliśmy. W imię jakich wyższych racji zabijamy? Jaki to interes równoważy skazanie na śmieć 239 osób ?
Mówią mądrzy ludzie ,,że to jest porwanie"
Inni twierdzą mądrze , że z żoną rozstanie
Teorie się mnożą Po Coś- wciąż bez końca
Gdy Ocean przeszukają, dotrą aż do słońca.
Ta zagadka dużo prostsza, przy zwrotniku Koziorożca
Zasnął w głębin oceanie i na wieki tam zostanie...
Ktoś kto akcję zaplanował w imię wyższych racji
Pozamiatał już pod dywan i drwi z takich akcji!!!
Zapisane wierszem..........
Nie możesz zatrzymać każdego dnia ,ale możesz go nie stracić
piątek, 3 sierpnia 2018
sobota, 5 kwietnia 2014
Zapomniałam...
Jestem dzieckiem Kosmosu - to dlatego płaczę;
Żyć chcę chwilą swego życia, nie umiem inaczej
Szukam sensu w dniu przeżytym , własnego istnienia,
Czarno białe, mgliste, mroczne te moje wspomnienia.
Zagubiłam trop na Ziemi, smutkiem serce bije,
Tak naprawdę zapomniałam po co ja tu żyję?
poniedziałek, 24 lutego 2014
Grzechy młodości
Oda do młodego...
Kiedy mama cię kąpała
Fajfu rasem go nazwała.
Rósł przez lata prężny młody
Już gotowy do przygody.
Brykał ostro jak ogierek
I zaliczył sto partnerek;
Czas go jednak przystopował,
Do rozporka główkę schował.
Zwisa wiec tam sfrustrowany,
Nędznym flaczkiem postrzegany...
Z braku innych możliwości
W kroczu tylko może gościć.
Z tego morał zaś wynika,
Stopuj go gdy mocno bryka;
Bo zabraknie ci w przyszłości
Jakichkolwiek przyjemności
Kiedy mama cię kąpała
Fajfu rasem go nazwała.
Rósł przez lata prężny młody
Już gotowy do przygody.
Brykał ostro jak ogierek
I zaliczył sto partnerek;
Czas go jednak przystopował,
Do rozporka główkę schował.
Zwisa wiec tam sfrustrowany,
Nędznym flaczkiem postrzegany...
Z braku innych możliwości
W kroczu tylko może gościć.
Z tego morał zaś wynika,
Stopuj go gdy mocno bryka;
Bo zabraknie ci w przyszłości
Jakichkolwiek przyjemności
niedziela, 13 października 2013
cv do Pana Boga...
Urodzili się w okresie międzywojennym . Ich dzieciństwo i młodość kształtowała już wolna Polska . Chociaż biedna i pogrążona kryzysem ekonomicznym i politycznym, była dla nich rajem na ziemi. Może dlatego, że byli młodzi i tak bardzo pragnęli żyć... lecz nie dane im było zaznać normalności . Okrutna wojna 39 roku przerwała dzieciństwo i młodość . Walka z okupantem, strata bliskich , głód, niepewność chwili ,to czynniki które odbiły się mocno na psychice ludzi młodych.. Przegrana przez okupanta hitlerowskiego wojna ,nie przyniosła jednak wytchnienia . Zadecydowano o nich bez nich . Stalinowski socjalizm zagościł w ojczyźnie . Terror zapełnił więzienia byłymi patriotami ; tortury i wyroki śmieci, tak odbywało się wprowadzanie władzy ludowej i jej umacnianie Młodzi , którzy chcieli żyć , znowu dorastali do nowej rzeczywistości przyspieszonym kursem. Wypaczenia socjalizmu i jego obłuda poruszyła znowu to pokolenie międzywojennych . Wprowadzenie stanu wojennego , puste półki sklepowe, to rzeczywistość w której się znaleźli , a której zaakceptować nie mogli . Jako emeryci przywitali z radością nową Polskę demokratyczną ale ona zafundowała im głodowe emerytury, kiepską obsługę medyczną, oszustów żerujących na ich naiwności .Więc cóż zostało u schyłku życia? Skoro nie Honor nie Ojczyzna to tylko Bóg ?Ale czy ci którzy do niego prowadzą są na pewno profesjonalistami i nie zawiodą?
Życiorys osiemdziesięciolatka.
Usiadł stary człowiek na wielkim kamieniu
Zmęczony manifestacją
Odpocznę chwilę w tym cieniu,
I czapkę z głowy zdjął z gracją.
Jak miło pomyślał- i jakże spokojnie
Z daleka od tłumu i zgiełku
Lat osiemdziesiąt przeżyłem ja tutaj,
W tym polskim gorącym piekiełku
Od kiedy pamiętam , to bałem się kary
Bo była nieunikniona
Gdy ojciec odpowiedź nie taką usłyszał
To pupa posiniaczona
Z bandą chłopaków , z naszej ulicy
Biegałem za szczygłami
Albo tak sobie z czystej głupoty
w bożnicę rzucałem kamieniami
W trzydziestym dziewiątym , gdy bomby spadały
Byłem już dosyć duży
Choć bardzo się bałem i nieraz płakałem
To chciałem się Polsce przysłużyć.
Więc kiedy wybuchło Warszawskie Powstanie
Zawiszak ja z poczty polowej
W tej roli dojrzałem jak mogłem najszybciej
Do Polski już ludowej
Ludowa ojczyzna zniszczona tą wojną
wyzwanie rzuciła mi nowe;
I razem z innymi budować ją chciałem,
Wprowadzać społeczną odnowę.
Nieźle mi było, talony uznanie, żona i małe dziatki
Po pracy z kumplami spotkania przy piwku,
A w marcu dla żonki swej kwiatki
Lecz przyszedł czas taki , że znowu powiało
Stanąłem z innymi w szeregu;
I postulatów listę poznałem w ilości dwadzieścia jeden.
Przez stan wojenny, reglamentację
Przeszedłem hardym duchem wojownika,
Dzisiaj zaś myślę na niebo zarobić
Lansując Ojca Rydzyka
Więc idę z tym tłumem , skandując jak oni
Choć nie wiem gdzie idę niestety-
Usiadłem - odpocznę
Przemyślę raz jeszcze - czy warto dogonić berety?
Życiorys osiemdziesięciolatka.
Usiadł stary człowiek na wielkim kamieniu
Zmęczony manifestacją
Odpocznę chwilę w tym cieniu,
I czapkę z głowy zdjął z gracją.
Jak miło pomyślał- i jakże spokojnie
Z daleka od tłumu i zgiełku
Lat osiemdziesiąt przeżyłem ja tutaj,
W tym polskim gorącym piekiełku
Od kiedy pamiętam , to bałem się kary
Bo była nieunikniona
Gdy ojciec odpowiedź nie taką usłyszał
To pupa posiniaczona
Z bandą chłopaków , z naszej ulicy
Biegałem za szczygłami
Albo tak sobie z czystej głupoty
w bożnicę rzucałem kamieniami
W trzydziestym dziewiątym , gdy bomby spadały
Byłem już dosyć duży
Choć bardzo się bałem i nieraz płakałem
To chciałem się Polsce przysłużyć.
Więc kiedy wybuchło Warszawskie Powstanie
Zawiszak ja z poczty polowej
W tej roli dojrzałem jak mogłem najszybciej
Do Polski już ludowej
Ludowa ojczyzna zniszczona tą wojną
wyzwanie rzuciła mi nowe;
I razem z innymi budować ją chciałem,
Wprowadzać społeczną odnowę.
Nieźle mi było, talony uznanie, żona i małe dziatki
Po pracy z kumplami spotkania przy piwku,
A w marcu dla żonki swej kwiatki
Lecz przyszedł czas taki , że znowu powiało
Stanąłem z innymi w szeregu;
I postulatów listę poznałem w ilości dwadzieścia jeden.
Przez stan wojenny, reglamentację
Przeszedłem hardym duchem wojownika,
Dzisiaj zaś myślę na niebo zarobić
Lansując Ojca Rydzyka
Więc idę z tym tłumem , skandując jak oni
Choć nie wiem gdzie idę niestety-
Usiadłem - odpocznę
Przemyślę raz jeszcze - czy warto dogonić berety?
środa, 9 października 2013
Pierwsza miłość
Dla nastolatki!!!
Mówią ludzie jesteś młoda , życie jest przed Tobą,
To początek drogi długiej, drogi z samą sobą
A ty krzyczysz co wy wiecie, po co dobre rady
Moje serce rozkochane, pragnie dziś parady.
Serce moje rozkochane krzyczy w niebogłosy,
Pragnie z drugim sercem bliskim związać swoje losy.
Pierwsza miłość owładnęła myśli oraz ciało,
Ile by jej czasu oddać , zawsze będzie mało
Więc zastanów się Rodzicu jak to było z Tobą
Gdy kochałeś, czy umiałeś bywać tylko z sobą?
Mówią ludzie jesteś młoda , życie jest przed Tobą,
To początek drogi długiej, drogi z samą sobą
A ty krzyczysz co wy wiecie, po co dobre rady
Moje serce rozkochane, pragnie dziś parady.
Serce moje rozkochane krzyczy w niebogłosy,
Pragnie z drugim sercem bliskim związać swoje losy.
Pierwsza miłość owładnęła myśli oraz ciało,
Ile by jej czasu oddać , zawsze będzie mało
Więc zastanów się Rodzicu jak to było z Tobą
Gdy kochałeś, czy umiałeś bywać tylko z sobą?
czwartek, 3 października 2013
Ojciec
Byłeś...
Byłeś jak pień starego dębu
Od zawsze
Jak słońce co schyla się po horyzont
By zgasnąć
Jak noc , która następuje po dniu,
Ty przy nas
Choć nie zawsze tu.
To te kobiety, które w sercu twym mieszały,
Ze zmysłowością, ciało swoje ci dawały;
One nie były tak jak my szare, małe i samotne
Czekające na gwiazdkę przy oknie;
One chciały i miały - chociaż nie kochały
A my, takie smutne kobiety
Kochające niestety,
Ojca , męża i pana
Matka łzami zalana
Gwiazdka zgasła na niebie
Nie ma Ciebie...
Byłeś jak pień starego dębu
Od zawsze
Jak słońce co schyla się po horyzont
By zgasnąć
Jak noc , która następuje po dniu,
Ty przy nas
Choć nie zawsze tu.
To te kobiety, które w sercu twym mieszały,
Ze zmysłowością, ciało swoje ci dawały;
One nie były tak jak my szare, małe i samotne
Czekające na gwiazdkę przy oknie;
One chciały i miały - chociaż nie kochały
A my, takie smutne kobiety
Kochające niestety,
Ojca , męża i pana
Matka łzami zalana
Gwiazdka zgasła na niebie
Nie ma Ciebie...
poniedziałek, 23 września 2013
Miłość
Według definicji to uczucie skierowane do drugiej osoby, połączone pragnieniem szczęścia i dobra.
Czemu tak jej potrzebujemy , dlaczego jej szukamy? A może jest tęsknotą za połówką, z opowiadań Arystofanesa o silnej istocie ludzkiej, która zagrażała niegdyś bogom. Aby ją osłabić, a nie zabijać ludzi /jak chcieli bogowie/ Zeus ową istotę przeciął na pół i odtąd każdy z nas szuka tej drugiej połowy. Poszukiwania trwają nieraz do późnej starości, a wyszukiwanie metodą prób i błędów zadaje ludziom bol i cierpienie Zarówno miłość jak rozstanie są inspiracją do powstania dzieł wielkich w literaturze i sztuce , na czym zyskuje ludzkość....
Niby normalnie, a źle i pusto;
W szarym pokoju sięga po lustro.
Młoda kobieta w lustra odbiciu
Już dziś nie myśli o pięknym życiu.
Ktoś zranił boleśnie i zniszczył marzenia,
Okrutną udręką wracają wspomnienia;
Łza po policzku wolno się toczy
Sensu nie widzą spuchnięte oczy
Niby normalnie , a źle i pusto,
W szarym pokoju sięga po lustro;
Stara kobieta w lustra odbiciu
Już dziś nie myśli o pięknym życiu.
Już spakowana, oswobodzona
Czeka na finał- w dal zapatrzona
Łza po policzku wolno się toczy
Świata nie widzą spłakane oczy
Cierpią obydwie niby normalne,
Choć w różnym wieku paradoksalne;
Pierwsza zaczyna druga już kończy
Lecz to przeżycie jakoś je łączy.
Żal , ból, tęsknota, rozpacz ,samotność
I niepojęta życia przewrotność.
Miłość choć złotą nitką utkana
Pękła...jak pęka , bańka mydlana
Czemu tak jej potrzebujemy , dlaczego jej szukamy? A może jest tęsknotą za połówką, z opowiadań Arystofanesa o silnej istocie ludzkiej, która zagrażała niegdyś bogom. Aby ją osłabić, a nie zabijać ludzi /jak chcieli bogowie/ Zeus ową istotę przeciął na pół i odtąd każdy z nas szuka tej drugiej połowy. Poszukiwania trwają nieraz do późnej starości, a wyszukiwanie metodą prób i błędów zadaje ludziom bol i cierpienie Zarówno miłość jak rozstanie są inspiracją do powstania dzieł wielkich w literaturze i sztuce , na czym zyskuje ludzkość....
Niby normalnie, a źle i pusto;
W szarym pokoju sięga po lustro.
Młoda kobieta w lustra odbiciu
Już dziś nie myśli o pięknym życiu.
Ktoś zranił boleśnie i zniszczył marzenia,
Okrutną udręką wracają wspomnienia;
Łza po policzku wolno się toczy
Sensu nie widzą spuchnięte oczy
Niby normalnie , a źle i pusto,
W szarym pokoju sięga po lustro;
Stara kobieta w lustra odbiciu
Już dziś nie myśli o pięknym życiu.
Już spakowana, oswobodzona
Czeka na finał- w dal zapatrzona
Łza po policzku wolno się toczy
Świata nie widzą spłakane oczy
Cierpią obydwie niby normalne,
Choć w różnym wieku paradoksalne;
Pierwsza zaczyna druga już kończy
Lecz to przeżycie jakoś je łączy.
Żal , ból, tęsknota, rozpacz ,samotność
I niepojęta życia przewrotność.
Miłość choć złotą nitką utkana
Pękła...jak pęka , bańka mydlana
Subskrybuj:
Posty (Atom)