Hance Bielickiej
Twój śmiech Polanom znajomy
I twój kapelusz taki ogromny
W torebce pakiet wspomnień zasuszony
i żal potworny.
Za oknem noc czai się wieczna
Odziana w żałobna komżę
Ucichło serce, odwiedziło jeszcze znajomą Łomżę.
Zastygły mistrzowskie monologi
Powagą i kirem okryte;
I Dziuni Pietrusińskiej usta- milczące
Wieczności nicią zaszyte.
Dla Jana
Jak rachmistrz zamykałeś czas nowymi kółkami,
Jak księgowy wstawiałeś cyferki;
Rok za rokiem w oczekiwaniu,
Że czas szczęścia nadejdzie,
Że przyjdzie dzień wielki.
I nie przyszedł- nie zdążył
Myśli schizofreniczne szybsze od niego,
Położyły mocne ciało na mary;
Zabrakło siły, zabrakło wiary w walce o zwykłe życie..........
Śmieć na autostradzie
To czas wyznacza czas,
Wybiera paru do parady
To przeznaczenie stawia was
Na pasie śmierci autostrady.
W prozie podróży szarość i senność
Lecz hydra budzi już ze snu
Ludzkiej wędrówki niecodzienność -kończąc ją tu.
W ciszy i krzyku w bólu konania
W szalonym tańcu życia ze śmiercią,
Gasną promyki radosnych wspomnień-
Opatulone kolorów tęczą.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz