Sekunda za sekundą upływa nam życie. Krzątając się pomiędzy kuchnią a łazienką, od poniedziałku do niedzieli, nie zauważamy zmian jakie w nas zachodzą. Obowiązki wobec rodziny , praca zawodowa, borykanie się z budżetem domowym , małe i duże kłopoty , zmęczenie szarością dnia ,przesuwają nas w rewiry przegródek wiekowych. Dwadzieścia, czterdzieści, sześćdziesiąt, osiemdziesiąt lat i ani się obejrzysz jak kończy się wszystko. Młody powie ,,ile to jeszcze",, kiedy to minęło" zastanawia się senior. A z boku stojąca nadzieja zaśmiewa się do rozpuku. Sprytnie odegrała rolę przewodnika..........
Rankiem dzisiejszym nim wstało słońce, rozmyślań w głowie znowu tysiące;
Jak sceny filmu w myślach przemyka, żywot natury w oczach cynika.
Małe mieszkanko, gdzieś na kanapie
Zmęczony pracą tatuśko chrapie.
Mamuśka skrzętnie w kuchni się kręci
Gromadkę dzieci zapachem nęci- pizza ogromna
Obiad niedzielny, amerykański, łatwo podzielny.
Druga rodzina też jeszcze młoda
Duże mieszkanie , wielka wygoda
W pięknym salonie gdzieś na kanapie
Z pilotem w ręku tatuśko chrapie.
Mamuśka w dresie jeszcze zaspana
W ręku oferta od Neckermana.
Trzecia rodzina jest już wiekowa
W starych fotelach teść i teściowa
Jak trusie siedzą Władzio i Hela
W telewizorze telenowela.
Czwartej rodziny pełnej już nie ma
Jego przykryła znajoma ziemia
Ona posłanko ubogie mości
W domu opieki pogodnej starości.
Czy zmyślam ? może osądźcie sami
Ile beztroskich chwil w życiu mamy????
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz